sobota, 23 listopada 2013

II rok

Dziś będzie krótko o przedmiotach, z którymi zmagam się w tym roku. W planach jest zbiorczy post podsumowujący rok I. Pojawi się w najbliższym czasie ;)


1) Chemia analityczna

Nawet lubię te zajęcia. Jestem perfekcjonistką i pedantką :) więc dokładne, co do kropli, odmierzanie sprawia mi frajdę. Na każdych zajęciach dostajemy próbę jakiegoś roztworu do analizy, naszym zadaniem jest określenie np. stężenia badanego roztworu. Mimo, że niektórzy uważają te laboratoria za nudne, to ja lubię spokój na nich panujący.
Jest fajnie!



2) Chemia organiczna

Kolejne zajęcia, które lubię. Bardzo. Mamy do zsyntezowania związki chemiczne. Jest lista tych związków, zgodnie z nią co tydzień robimy inny.Coś tam nitrujemy, ogrzewamy, chłodzimy, destylujemy, sączymy... Poprawne zmontowanie sprzętu daje wiele radości:)
Poza tym poszczęściło mi się z prowadzącym. Świetnie tłumaczy, zajęcia są przyjemne :))

3) Chemia fizyczna

Tu się nie polubiliśmy. Jak już pisałam w poście o biofizyce, fizyka nigdy nie była przedmiotem, który choć w małym stopniu by mnie przekonywał. Na laboratoriach robimy jakieś doświadczenia, badamy pH, obliczamy entalpię, rozpuszczalność. Da się wytrzymać, ale frajdy z tego nie ma. I są wejściówki :( I wymagają liczenia całek :( A i jeszcze każą raporty pisać!


4) Fizjologia

Nasza tegoroczna zmora... Dużo, dużo i jeszcze więcej nauki. Ale przedmiot jest ciekawy. W końcu zaczęłam podchodzić do nauki fizjo z (póki co małym) entuzjazmem. Myślę, że fizjologii poświęcę osobny post. Chyba warto :)

Z ważnych przedmiotów to wszystko. Mam jeszcze angielski, który bardzo lubię i jakieś "zapchajdziury". Jak widać nie jest tak tragicznie jak zdarzało mi się opisywać wcześniej. Chyba byłam jeszcze w jakimś powakacyjnym szoku spowodowanym ilością nauki. Jednakże to dokładnym rozplanowaniu czasu można wszystko ogarnąć i nawet mieć trochę ( w sumie to mało, ale zawsze coś) czasu dla siebie. Za to z przygotowaniami do matury stoję w miejscu. Na dziś to koniec. Do następnego posta!